Nasza mała szwalnia ma kilka metrów kwadratowych. Szyjemy szarpaki w domowym zaciszu na Kaszubach. Jesteśmy otoczeni lasami, jeziorami, wzgórzami, miałam i mam gdzie rozmyślać! Oczywiście z moimi kompanami Piorunem, Rudym oraz Iskrą. Nigdzie indziej chłopaki nie mają takiego luzu jak w lesie, z resztą ja też. Jest to miejsce gdzie nie trzeba o niczym myśleć. Ja, moje psy, droga przed mną i idę, psy wąchają, taplają się w jeziorku, czyż nie idealnie? Większość pomysłów właśnie zrodziła się na spacerach z moimi psimi przyjaciółmi. Raz wzięłam jeszcze nie idealnego szarpaka ze sobą, z myślą a może zrobię zdjęcie szarpaka wiszącego na drzewie, żeby zobaczyć jak się prezentuje, wyciągnęłam z plecaka, a tu nagle Piorun wącha, podgryza i poszło! Piorun jeśli można tak określić jest mało zabawowym psem. Sama nie mogłam uwierzyć, że udzieliła mu się zabawa.. od tej pory w lesie się bawimy, krótko bo krótko, ale jest ten mój uśmiech na twarzy i radość psa, na której najbardziej mi zależy.